Jak wyglądały polskie wnętrza kilkadziesiąt lat temu?

Charakterystyczne dla wnętrz czasów PRL-u było niewielkie zróżnicowanie umeblowania i wystroju. Wynikało to z niezbyt dużego wyboru w sklepach – kupowano to, co było, a niekoniecznie to, co się najbardziej podobało. Jednak charakter ówczesnych wnętrz wynikał także z mody i z konieczności zmieszczenia wszystkiego, co niezbędne, na małym metrażu.

Jak zatem wyglądały typowe mieszkania sprzed kilkudziesięciu lat? Przede wszystkim były do siebie bardzo podobne. Różnice gustu, a nawet różnice majątkowe (wówczas nie tak duże jak teraz) nie miały takiego znaczenia jak niedobory w sklepach. W związku z tym, gdy wybraliśmy się do sąsiada, mogliśmy trafić na identyczne meble i inne sprzęty. Niemal wszyscy mieli tureckie dywany, meblościanki na wysoki połysk, boazerię na ścianach (zwykle w korytarzu, ale też w kuchni, a nawet w łazience), pralki Frania (później Polar), kuchenki Wrozamet, ceramikę z Włocławka, artykuły dekoracyjne z Cepelii itp.

Jak wspomniano, mieszkania były niewielkie. Wielkość mieszkania określał przydział, zależny od liczby członków rodziny. Na małej powierzchni trzeba było zmieścić wszelkie niezbędne przedmioty. Stąd popularność typowych rozwiązań do przechowywania – meblościanki i pawlacza, a także mebli wielofunkcyjnych, takich jak półkotapczany.

Nie było chyba mebla bardziej charakterystycznego dla tamtych czasów niż meblościanka. Była ona obecna wszędzie, w każdym lokalu i domu, w mieście i na wsi, u osób zamożnych i mniej zamożnych. Była ona najczęściej wykonana z płyty na wysoki połysk. Składała się ona jakby z kilku mebli w jednym, dla oszczędności miejsca połączonych ścianami bocznymi. Zwykle pełniła funkcję regału, kredensu i szafy na ubrania jednocześnie; czasem także stolika RTV, gdyż nieraz eksponowano na niej telewizor i sprzęt do odtwarzania muzyki. Po transformacji ustrojowej popularność meblościanki zmalała, choć meble tego typu widuje się do tej pory – zarówno relikty lat 80., jak i całkiem nowe egzemplarze.

Innym rozwiązaniem sprawdzającym się w małych mieszkaniach był pawlacz – schowek znajdujący się tuż pod sufitem, zwykle w korytarzu. Przechowywało się w nim rzeczy, na które zabrakło miejsca gdzie indziej (w szafie czy meblościance), zwykle rzadziej używane czy sezonowe.

Oszczędność przestrzeni zapewniały także półkotapczany. Bywały one elementem meblościanki. Rozkładano je na noc, a na dzień chowano, by nie zajmowały miejsca. Obecnie wraca się do takich rozwiązań, choć w nowocześniejszej i bardziej dopracowanej formie. Jest to dobry sposób na oszczędność miejsca np. w kawalerkach czy mieszkaniach na wynajem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.